Pobudka.
Szósta rano, Twoja ręka jeszcze nie chwyciła budzika, a
głosy w Twojej głowie już zaczynają Ci mówić, że jest za wcześnie, za ciemno,
zbyt zimno by wyjść z łóżka.
Bolące mięśnie buntują się przeciwko Tobie, udają, że nie
słyszą rozkazów mózgu, który każe im się poruszyć.
Legiony głosów w jednomyślnym okrzyku dają Ci pozwolenie na
wciśnięcie „drzemki” na budziku i odpłynięcie z powrotem do krainy snów.
Ale Ty nie pytasz ich o pozwolenie… Głos, którego
zdecydowałeś się słuchać jest głosem przekory. Głos, który spowodował, że
nastawiłeś ten budzik wczoraj.
Więc siadaj! Postaw stopy na podłodze i nie oglądaj się za
siebie.
Przed nami jest zadanie do wykonania.
Witaj w świecie dążenia do celu.
Czym jest dzień, jeśli nie cyklem konfliktów pomiędzy prawidłową
drogą, a drogą łatwą?
Dziesięć tysięcy strumieni otwiera się przed Tobą niczym
rzeczna delta, każdy z nich kusi Cię swoim pomyślnym nurtem i brakiem oporu…
Rzecz w tym, że Ty płyniesz pod prąd. Kiedy podejmujesz tę
decyzję, kiedy decydujesz się odrzucić to co wygodne, to co bezpieczne, co
niektórzy nazywają „zdrowym rozsądkiem”.
To tylko początek Twojej drogi. Od teraz będzie tylko
trudniej, więc lepiej upewnij się, że naprawdę tego chcesz, ponieważ możliwość
rezygnacji zawsze będzie na wyciągnięcie ręki, w gotowości żeby zniweczyć Twój
wysiłek…
A teraz musisz tylko się podnieść…
Ale nie będziesz się kłócił, z każdym kolejnym krokiem
musisz podjąć decyzję czy zrobisz następny. Jest już czas, ale to nie czas by
rozwodzić się nad tym jak daleko już zaszedłeś…
Walczysz z przeciwnikiem, którego nie możesz zobaczyć, ale
możesz poczuć jak depcze Ci po piętach, czyż nie?
Czujesz jego oddech na swoim karku…
Wiesz kim on jest? To Ty!
Twoje lęki, Twoje wątpliwości, Twoje kompleksy, wszystkie
zgrupowane razem niczym pluton egzekucyjny, w gotowości by zmieść Cię z
powierzchni ziemi. Nie trać nadziei, mimo że nie są łatwe do pokonania, to
daleko im do niezwyciężonych…
Pamiętaj, dążysz do celu, to Battle Royale pomiędzy Tobą i
Twoim umysłem, pomiędzy ciałem a diabełkiem na Twoim ramieniu, który wmawia Ci,
że to tylko gra, że to strata czasu, że Twoi przeciwnicy są silniejsi od
Ciebie…
Zagłusz te głosy wątpliwości biciem swojego serca, wypal
brak pewności ogniem, który płonie pod Twoimi stopami…
Pamiętaj o co walczysz i nigdy nie zapominaj, że rozpęd jest
okrutną kochanką. Może zmienić wszystko o 180 stopni przy najmniejszej pomyłce…
Ciągle poszukuje słabego punktu w Twojej zbroi, tej małej
rzeczy, na którą zapomniałeś się przygotować…Tak długo jak diabeł tkwi w
szczegółach, pozostaje pytanie czy tylko na tyle Cię stać? Jesteś pewny? Gdy
odpowiedź brzmi „tak”, to znaczy, że zrobiłeś wszystko, by przygotować się do
walki. Wtedy właśnie jest czas byś wystąpił naprzód i dumnie stawił czoła
swojemu wrogowi… Wrogowi wewnątrz Ciebie.
Teraz musisz przenieść tę walkę w teren, w terytorium wroga.
Jesteś lwem w stadzie lwów. Wszyscy polują na tę samą nieuchwytną zdobycz… z
niepohamowanym głodem, który zdaje się mówić, że ZWYCIĘSTWO to jedyna rzecz,
która może utrzymać Cię przy życiu…
Więc uwierz w głos, który mówi Ci, że MOŻESZ BIEC JESZCZE
SZYBCIEJ, MOŻESZ RZUCIĆ MOCNIEJ, a prawa
fizyki są dla Ciebie jedynie sugestią…
Zwycięstwa i porażki są jak krople w oceanie, ale wysiłek…
NIKT nie ma prawa osądzać wysiłku…bo wysiłek to coś wyłącznie pomiędzy Tobą, a
Tobą!
Jeśli jutra by nie było… co dał byś z siebie dzisiaj?
Cokolwiek możesz po sobie zostawić… Zostaw coś po sobie!
Więc jeżeli masz coś o co wiesz, że warto walczyć… WALCZ!
Nie poddawaj się swojemu lenistwu, swoim zachciankom… One NIE SĄ SILNIEJSZE od
CIEBIE. Tylko TY tu rządzisz. Więc WALCZ!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz